Niemiecki z iPadem jak bułka z masłem

Uczniowie Agaty Herlig, nauczycielki niemieckiego z 10-letnim stażem pracy, nie mają zadawanych prac domowych. Każdy indywidualnie powtarza słówka tuż przed lekcjami lub po południu w domu. To dojrzałe podejście, skłaniające do samodzielnej nauki, wspomaga aplikacja Insta.Ling i codzienna praca z iPadem, przynosząca dobre rezultaty.

Niemiecki z iPadem jak bułka z masłem

Agata Herlig

Nauczycielka języka niemieckiego od ponad 10 lat.
Założycielka bloga „Herlig Willkommen".

Niemiecki z iPadem jak bułka z masłem

Agato, kiedy spotkałaś się po raz pierwszy z technologią w modelu 1:1?

To było kilka lat temu, gdy pracowałam w szkole publicznej. Wówczas podczas lekcji korzystano z tabletów. Dyrekcja placówki nie dopracowała koncepcji takiego nauczania, ponieważ urządzenia przechowywano w klasie w specjalnej skrzynce, a sięgano po nie sporadycznie. Samo rozdawanie i włączanie urządzeń zabierało 10 z 45 minut lekcji. Ponadto dochodziły problemy techniczne w formie rozładowanych tabletów i słabego połączenia z internetem – to zniechęcało pedagogów.

Czyli technologia nie spełniła jednak Twoich oczekiwań?

Skądże! Czułam, że to był mój świat, mój styl nauczania! Dlatego trzy lata temu podjęłam pracę w Prywatnych Szkołach im. Leonarda Piwoniego w Szczecinie, gdzie od dawna normą jest, że uczniowie i nauczyciele korzystają z iPadów w modelu 1:1. Jeszcze przed wakacjami i rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego otrzymałam sprzęt, by mieć czas na zaznajomienie się z nim i przygotowanie własnych materiałów dydaktycznych. Chociaż urządzenie było dla mnie nowe (interfejs i obsługa), to szybko się go nauczyłam. Po prostu iPad jest intuicyjny. A jeśli miałam jakąś techniczną zagwozdkę, to pomagała mi młodzież.

Co cię odróżnia od większości pedagogów w Polsce?

Moi uczniowie nie mają obowiązku prowadzenia papierowego zeszytu. Część zatem robi notatki na urządzeniu, tylko wtedy konieczne jest oznaczenie ich czymś na kształt hasztagu (#niemiecki), żeby można je było łatwo odszukać. Współczesną formę ma także zeszyt ćwiczeń w pliku PDF, który uczniowie wypełniają na urządzeniu pisząc palcem lub specjalnym rysikiem. Urządzenia po lekcjach zabierają do domu, sami dbają o to, by były naładowane. Ponieważ lekcje w naszej szkole trwają 60 minut, mamy sporo czasu na naukę.

A twoje autorskie metody nauczania?

Zdecydowanie najbardziej lubię pracę w aplikacji Nearpod, która daje mi dostęp do platformy edukacyjnej i pozwala wyświetlać treści nauczyciela i uczniów na wielu urządzeniach oraz sprawdzać postęp pracy nad ćwiczeniem w czasie rzeczywistym. Dzięki tej aplikacji mogę przesłać scenariusz lekcji, quizy i ćwiczenia uczniowi, który był nieobecny na lekcji. Jest też opcja rozszerzonej rzeczywistości, która świetnie sprawdza się, gdy mowa o wakacjach i podróżach. Wtedy wirtualnie zabieram dzieciaki np. na Majorkę i od razu robi się kreatywnie. W okresie nauki zdalnej przenosiliśmy się do dowolnego miejsca na świecie dzięki stronie driveandlisten.herokuapp.com. Odwiedziliśmy między innymi: Moskwę, Tokio i Wuhan – chińskie miasto, o którym zrobiło się głośno, gdy wybuchła pandemia Covid-19. Później uczniowie mieli za zadanie opisać w grupach to, co widzieli i co podobało im się najbardziej.

Niemiecki z iPadem jak bułka z masłem

Słownictwo jest kluczowe w nauce języka obcego. Czy tu także z pomocą przychodzi iPad?

Do zapamiętywania i utrwalania słownictwa, wykorzystujemy z aplikację Insta.Ling. Uczniowie mają obowiązek włączyć program 3-krotnie i odpalić sesję (na jedną sesję składa się 20 słówek) z każdej lekcji. Czasem dodatkowo korzystamy z interaktywnych narzędzi – Learning apps czy Wordwall. To wygodne narzędzia, które umożliwiają wpisanie, wybranie, przeciągnięcie słowa, zaznaczenie prawdy lub fałszu. Na tradycyjny, papierowy test też jest miejsce – po każdym skończonym rozdziale – od pisania długopisem u mnie się nie odzwyczają.

Czy uczenie się słownictwa z aplikacją przynosi dobre rezultaty?

Zdecydowanie! Włączając sesję w Insta.Ling uczeń otrzymuje słowo nowe lub poznane kilka tygodni wcześniej – wniosek: materiał musi być przyswojony trwale. Wcześniej korzystaliśmy z aplikacji Quizlet, za pomocą której przyswajali 30 słówek tygodniowo, a każdy tydzień kończył się kartkówką. To trochę działało jak popularne 3xZ – uczniowie uczyli się 30 słówek, przychodzili na lekcję, zaliczali i uznawali temat za zamknięty, przyswajając nowy materiał. Teraz pracując z Insta.Ling muszą sobie przypomnieć materiał, bo nie zaliczą danej sesji. Ponadto aplikacja – w przeciwieństwie do papierowej kartkówki – daje mi dodatkowe informacje. Wiem, kiedy i jak często ktoś włączył program, ile razy pomylił się, zanim wpisał poprawną odpowiedź, jakie to były błędy. Genialne jest to, że program uznaje słowo za przyswojone po kilkukrotnym prawidłowym wpisaniu. Natomiast uczeń zaliczy sesję dopiero wtedy, gdy wpisze poprawnie 20 słówek.

Współczesna młodzież uwielbia kręcić filmiki. Twoi uczniowie też sa w tej grupie?

Tak, świetnie sprawdza się do tego aplikacja Flipgrid. Dzięki filmom podnoszą swój poziom wymowy, co przy języku niemieckim jest szczególnie ważne. Przygotowując je z domu, uczniowie otwierają się na mówienie – mogą siebie posłuchać, poprawić, a na koniec odczytać informację zwrotną ode mnie. Dzięki temu każdy kolejny filmik jest na wyższym poziomie. Niektórzy uczniowie do kręcenia filmików podchodzą – powiedziałabym – spontanicznie. Ostatnio otrzymałam nagranie z dworca o godz. 22.45, 15 minut przed ostatecznym terminem przesłania filmu. Zrobione na ostatni moment, ale w sumie taka jest nasza codzienna komunikacja – spontaniczna.

Niemiecki z iPadem jak bułka z masłem

Czy nauka i zabawa mogą iść ze sobą w parze?

Zdecydowanie! Chcę, żeby moje lekcje byłe interesujące, kreatywne, a uczniowie byli przekonani, że ciekawie spędzili czas i czegoś się nauczyli. Pracując w szkole państwowej byłam fanką escape roomów, tworzonych w tradycyjny sposób – z kłódką, lampką i zadaniami. W obecnej pracy zaczęłam przygotowywać je w świecie wirtualnym – to dopiero było coś! Torbę po brzegi wypełnioną pomocami dydaktycznymi rzuciłam w kąt. Wszystko czego potrzebowałam, miałam w jednym urządzeniu. Podczas zdalnego nauczania zrobiłam escape room o tym, że z powodu epidemii Covid-19 zostało zamknięte lotnisko w Nowym Yorku i uczniowie muszą rozwiązać szereg zagadek, aby się z niego wydostać. Chętnie pracowali w grupach, równocześnie bawiąc się.

Prowadzisz też bloga herligwillkommen.blogspot.com, gdzie inspirujesz innych nauczycieli. Skąd pomysł?

Różne aplikacje z obszaru edukacji pozwalają na łatwe i szybkie zaprezentowanie własnych narzędzi dydaktycznych. Kiedyś to nie było możliwe, dlatego wpadłam na pomysł prowadzenia bloga. W tym czasie starałam się także o awans zawodowy, którego jednym z wymagań było dzielenie się wiedzą z kolegami po fachu. Do tego miał służyć blog – dzielić się niestandardowymi scenariuszami lekcji i doświadczeniem nauczania z wykorzystaniem technologii. To miłe i motywujące, gdy inny nauczyciel doceni to co robię i napisze mi pozytywny komentarz.

Kim według ciebie jest dziś nauczyciel?

W mojej opinii nauczyciel powinien być przewodnikiem, który poprowadzi, nauczy korzystania z wiarygodnych źródeł, zmotywuje i wskaże drogę do samodzielności. Kiedyś posiadał całą wiedzę, wzbogaconą przez książki. Dziś w internecie można znaleźć niemalże każdą informację. Pozytywnym aspektem pandemii jest to, że dzieci bardziej doceniły nasz wkład w edukację.

Dziękujemy za inspirujący wywiad.

iSpot

Od redakcji: Szkoły prywatne im. Leonarda Piwoniego od kilku lat ściśle współpracują z iSpot w ramach wdrożeń rozwiązań Apple i szkoleń dla kadry nauczycielskiej oraz uczniów szkoły podstawowej i liceum.